Pierwsze kroki z językiem we Francji

Czy można starać się o pozwolenie  na wykonywanie zawodu fizjoterapeuty we Francji nie znając języka francuskiego? – oczywiście tak! Czy można pracować bez języka? – oczywiście nie!

 

Jak zaczęła się nasza przygoda z Francją? 

Od niewinnie brzmiącego ogłoszenia dla fizjoterapeutów bez znajomości języka. Nasze naiwne nadzieje na wyjazd do kraju lawendy nakręciły nas do tego stopnia, że nawet informacja że tego języka trzeba się będzie jednak nauczyć,  nie odwiodła nas od pierwotnego planu. Pomyśleliśmy – fakt francuski łatwy nie będzie, ale przecież znamy angielski  więc na początku jakoś damy sobie radę. Dziś śmiejemy się do siebie widząc jak mało wiedzieliśmy o francuskich zwyczajach.

 

Pierwszy kontrakt i zderzenie z rzeczywistością

Wróćmy do ogłoszenia, które zawierało źdźbło prawdy.  Agencja rekrutująca fizjoterapeutów faktycznie szukała osób bez znajomości języka francuskiego, jednocześnie oferując kilkumiesięczny kurs by tą znajomość nabyć. Trzymiesięczny kurs i uczenie się od zera, czyli zwroty grzecznościowe, liczby, dni tygodnia, miesiące, odmiany czasowników itd. Już wtedy wydawało się ciężko,  ale najgorsze było dopiero przed nami… Pierwszy kontrakt i zderzenie z prawdziwym francuzem, który skleja słowo ze słowem, tworząc twór nie do rozszyfrowania. Mimo kursu pierwsze potyczki z językiem nie należały do najłatwiejszych. Pierwszym etapem było wyodrębnienie choć jednego słowa w tej francuskiej łamigłówce. Nie raz interpretacja pomimo starań była błędna i doprowadzała do sytuacji krępujących, innym razem wywoływała śmiech rozmówcy. I to szukanie sposobu jak chociaż udawać że się zrozumiało, czyli zasada 2 x TAK i 1 x NIE. Gdy pytają Cię o coś w 80% należy przytaknąć. Jeśli pytanie pada po raz pierwszy próbuj odpowiedzieć OUI czyli TAK, gdy drugi raz pada to samo pytanie znów próbuj OUI, ale już trzeci raz, niedowierzający wzrok rozmówcy oznacza, że musisz się jednak wycofać  więc – NO, NO, NO! Zwykle działa, a jeśli nie to chociaż twój rozmówca zrozumie, że na tam etapie pytania, które zadaje są po prostu zbyt ambitne i zwykle albo się poddaje, albo co gorsza próbuje na siłę nauczyć Cię języka…

 

Kwestia czasu

Na początku swojej drogi z francuskim trzeba zdać sobie sprawę z jednej bardzo ważnej rzeczy – trzeba dać sobie czas na oswojenie z językiem! Czas aby się obsłuchać, tego nie da się przyspieszyć. Potrzeba kilku tygodni, czasem kilka miesięcy, ale prędzej czy później nawet bardzo oporny uczeń, po nieustannym obcowaniu z pacjentami, kolegami z pracy w której zmuszony jest posługiwać się językiem obcym, musi w końcu ten język przyswoić. Z resztą nie jeden zastanawia się jak w ogóle można pracować z pacjentem  nie znając języka którym on się posługuje, a my z doświadczenia wiemy, że można. Nieocenioną wagę ma tu mowa ciała, czyli komunikacja niewerbalna, plus oczywiście kilka podstawowych zwrotów typu proszę się położyć, wstać, zgiąć rękę czy nogę i oczywiście najważniejsze – boli / nie boli? Nasz zawód ma to do siebie, że wiele ćwiczeń można pokazać pacjentowi, wyczuć palpacyjnie, czy też wyczytać po mimice pacjenta u którego zaburzona jest komunikacja. Jak się okazuje pacjenci we Francji doceniają nas polskich fizjoterapeutów, nawet tych którzy nieraz kaleczą ich język stawiając pierwsze kroki! Widzą naszą efektywność, zaangażowanie i chęci do pracy, a także podziwiają techniki zdobyte na różnorodnych kursach kwalifikacyjnych. Polscy terapeuci nieustannie podnoszą swoje kwalifikację po zakończeniu studiów, w przeciwieństwie do fizjoterapeutów francuskich, których edukacja często kończy się po uzyskaniu dyplomu magistra.

 

Angielski wśród francuzów

Wróćmy do znajomości języka angielskiego wśród francuzów. Sprawa nie jest taka oczywista jak moglibyśmy się spodziewać. Myśląc racjonalnie z językiem angielskim powinniśmy móc porozumieć się w każdym europejskim kraju, jednak nie we Francji. Jak się okazuje naród ten jest tak mocno przywiązany do swojej kultury i języka ojczystego, że stroni od komunikacji w innych językach. Podróżując po różnych stolicach europejskich, praktycznie wszędzie można uzyskać podstawowe informacje w języku angielskim. Szczególnie wśród młodych widać tendencje do komunikacji w tym języku, ale Paryż rządzi się swoimi prawami. Budzi to zaskoczenie, widząc ilu turystów przewija się przez miasto, jednak spotkanie nawet młodej osoby, która porozmawiałaby z nami po angielsku mija się z cudem. Widząc jak sytuacja ma się w Paryżu, nie spodziewaliśmy, się by inne miasta mogły się czymś różnić. I faktycznie jak się okazuje większości francuzom z angielskim nie po drodze. Dlatego  obcokrajowcom jest jeszcze trudniej, gdyż nadarza się konieczność porozumiewania tylko i wyłącznie w języku francuskim. Można to postrzegać początkowo jako trudność, z czasem jednak okazuje się być niezmiernie mobilizujące do nauki. Z perspektywy czasu daje to silną motywację i bodziec, by zacząć radzić sobie samemu w obcym kraju.